Dalej przeszliśmy Regent Street pełną ciekawych sklepów otoczonych wytworną zabudową.
I udaliśmy się do Natural History Museum.
Sam budynek zrobił na nas duże wrażenie. Znajdujące się w przeogromnym pałacu zbiory są tak bogate, że każdy znajdzie coś dla siebie. Krzysiek zachwycił się najbardziej dinozaurami, a ja minerałami - takiej różnorodności zbiorów i kolorów nie widziałam nigdy! Absolutnie wszystkie kolory, które człowiek jest w stanie wymyślić, natura już zna od dawna, nawet neonowe żółcie czy zielenie można było zobaczyć na tych niezwykłych minerałach!
Zapierająca dech w piersiach była umiejscowiona na 3 piętrze sekwoja. Rosła 1300 lat! Rosłą już kiedy stworzyli Islam, były wojny, epoka kolonialna itd. Stojąc obok niej miałam gęsią skórkę. Natura nigdy nie przestanie mnie zachwycać!
Wstęp do muzeum jest bezpłatny.
Ojej, przechodziliście 'akurat' koło tylu fajnych miejsc/eksponatów/perełek.. Ile dałabym żeby być tam z Wami!
OdpowiedzUsuńBoniu, tymi minerałami i otwartym wstępem, to mnie zachęciłaś na maxa:)
OdpowiedzUsuńPonadto, dziękuję za mnóstwo ciekawostek pozastandardowych.
Pozdrawiam