8 stycznia 2012

Londyn


By uciec od codzienności postanowiliśmy wybrać się do Londynu. Odwiedziliśmy mojego brata:) Paweł - dziękujemy za goscinę! Jako że w moich żyłach płynie krew czysto mieszczuchowa:) spędzanie tygodnia w najbardziej ruchliwym mieście w Europie dla mnie jawi się jako super frajda. Dotarliśmy tanimi liniami w pole pod Londynem (zwane Luton) jednak jak zobaczyliśmy na mapie Heathrow również znajduje się w polu, tyle że o 10 km bliżej miasta. Bilety były w preferencyjnej cenie i uważam, że warto korzystać z tańszych linii jeżeli nie ma znaczących różnic. Polecam Wizzer, jedyny ich minus to mało miejsca w środku w samolocie, ale w końcu lecimy 2,5 godziny, więc bez przesady:)

Dotarliśmy do Luton, zobaczyliśmy co to znaczy tłok na lotnisku - wow - i pociągiem bez problemu (oznakowanie i pomoc w kasach jest perfekcyjna!) dostaliśmy się do Londynu. I tu przeżyliśmy szok. Kilka lat temu byłam w Paryżu - wtedy jawiło mi się to miasto wielokulturowe i wielorasowe, ale to co zastaliśmy w Londynie przewyższyło Paryż o 10 razy myślę. Tutaj jest tak wielka mieszanka wszystkich ras i kultur że nie da się tego nawet opisać. Na prawdę warte zobaczenia.

Zamieszkalismy w Londyn Stratford dzielnicy w której odbędzie się Olimpiada letnia - za naszym oknem roztacza się widok na stadion. I kolejny szok. W Polsce media żywo komentują opóźnienia związane u nas z Euro, a tu odbędzie się miesiac po Euro Olimpiada i prace remontowe są na prawdę mocno w tyle. Na pewno w Wielkiej Brytanii nie ma tak ostrej zimy jak może być w Polsce, ale zdaje się, że mamy za dużo kompleksów.

A co do naszych obserwacji na temat Londynu:
1. Mieszkamy w 3 strefie metra i bilet kosztuje nas ok.40 funtów za tydzień - dla nas cenowy szok cenowy, ale Londyn ma jedną z najdroższych komunikacji miejskich więc trzeba przywyknąć. Za tą cenę jednak mamy tak niesamowitą dostępność porusznaia się po mieście, że nie będąc tu nie da się tego myślę wyobrazić. Linie metra przechodzą poziomami nad sobą i to nie dwóch ale na czterech poziomach, jak nie więcej...


Autobusy wszystkich linii jeżdżą co 6-7 minut i są na prawdę szybkie, bo ruch w miecie jest płatny, wiec prawie nie ma samochodów prywatnych. Dodatkowo również na kartę miejską jeździmy szybką kolejką miejską. Na prawdę super różnorodność i szybkość w dotarciu do miejsca.
Super sprawą jest to, że w autobusach wchodzi się od strony kierowcy, pokazuje bilet i wychodzi dzrzwiami pośrodku. Wszyscy mają skasowany bilet i jest większa kultura jazdy. Warte od podpatrzenia.

2. Piesi to tzw. święte krowy :) nieważne jakie jest światło oni mają tu zawsze pierszeństwo. Patrzą na jezdnie - jak nic nie jedzie to idą - nawet jak mają czerwone światło :) Trzeba do tego przywyknąć, bo to na prawdę dość osobliwe.

3. Angielski używany na ulicach to angielski obcokrajowców. Dopóki nie mówią Hindusi jest na prawdę super zrozumiały. To jest super. Dogadujemy się bez żadnych problemów.

4. Jedzenie jest mało ciekawe. W centrum jest mało knajp, a jak są to szalenie drogie. Dopiero jak pokazał nam nasz Pakistański współlokator knajpę to zjedliśmy dobrze i w fajnej atmosferze.
Kawa jest mocniejsza jak w Polsce, ale tu ceny są porównywanlne.

5. Życie w Londynie jest drogie. Ceny w porównaniu do Polskich są na prawdę wysokie.
Trzeba nie przeliczać, bo można osiwieć :)

6. Ruch jest lewostronny i na przejściu dla pieszych na ulicy jest napisane w jakim kierunku patrzeć czy nie nadjeżdzają samochody - ja zawsze patrzyłam w innym kierunku oczywiście - przyzwyczajenie z ruchu lewostronnego :) Nie raz byłabym przejechana:)

Tyle jak na razie, pozdrawiamy z Krzyśkiem ze słonecznego Londynu:)

1 komentarz:

  1. Z częścią mogę się zgodzić, ale z tym, że kawa mocniejsza.. czy ja wiem? Dla mnie english coffee to lura - nie wszędzie oczywiście, nie generalizujmy! Super że się fajnie bawicie, bardzo bardzo się cieszę! My na Podlasiu, mniej egzotycznie ale tez fajosko!

    OdpowiedzUsuń