9 czerwca 2011

Bukareszt


Jadąc nad może jakżebyśmy mogli nie wstąpić i zobaczyć stolicy!
Główną atrakcją Bukaresztu to oczywiscie Pałac Parlamentu.
Jeden z największych budynków na świecie! Aby go wznieść Ceausescu kazał zrównać z ziemią około 7 km² centrum starego miasta i przesiedlenia około 40 000 ludzi z terenu planowanej budowy.
Mając przed sobą pałac ma się świadomość ogromu inwestycji. Dla mnie ten budynek to symbol dyktatury. Tworząc postkomunistyczny monument zniszczono wiele zabytków i ich historię. Czy budynek jest imponujący? Na pewno jest ogromny i to robi wrażenie, ale wygląda jak relikt minionego systemu i bardziej przypomina smutne czasy. Ja sobie porównałam tą budowlę z Pałacem Kultury w rodzimej Warszawie. Budowla wysoka, z każdego miejsca w Warszawie go widać i przypomina dawne, niezbyt miłe do wspominania czasy. Choć niewątpliwie budowle postkomunistyczne są już wszakże zabytkami, które warto docenić pod względem architektonicznym.

Dodatkowo ciekawostka z rumuńskich skrzyżowań:

Na skrzyżowaniach wiszą obok świateł minutniki, które wskazują ile sekund będzie trwało światło zielone i czerwone. Dziwne, choć super skuteczne rozwiązanie, aby rozładować ruch. Kierowcy wiedza, że za pięć sekund bedzie zielone i szybko trzeba przygotować się do sprawnego opuszczenia skrzyżowania lub nie pchają się na skrzyżowanie jak nie zdążą.
Jak dla mnie mogłyby być takie minutniki w Warszawie! Czasem minie dobrych kilka sekund aż kierowcy "wbiją jedynkę" i ruszą powoli robiąc za sobą korek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz