30 maja 2011

Jaskinia lodowa


Nasz podróż do Rumunii była zorganizowana według planu, co chwielibyśmy zobaczyć. Wcześniej poświęciłam trochę czasu na zaznajomienie się z regionem w który pojechaliśmy, a także z turystycznymi szlakami. Odwiedziliśmy najbardziej komercyjne miejsca Rumunii jak Bukareszt i Bran oraz zapomniane przez zagranicznego turystę niesamowite wytwory przyrody. Zarówno pierwsze jak i drugie mają swój klimat, nie porównujemy ich, a dostrzegamy jakże różny odbiór zabytków w towarzystwie tłumu i samemu. Większość naturalnych zjawisk, które widzieliśmy było niejako schowane dla wycieczek turystycznych. A może nam się tak udało trafić - byliśmy w drugiej połowie czerwca. W takim klimacie w zapomnianych, rumuńskich górach znaleźliśmy przepiękną jaskinię lodową (położoną niedaleko wioski Garda de Sus). Sam zabytek był doskonale oznaczony. Z głównej drogi był drogowskaz skrętu, a później oznakowany szlak. Byłam zdziwiona tym, bo byliśmy jedynymi turystami zainteresowanymi odkryciem jaskini... Choć muszę przyznać, że dojazd do niej wymagał od nas dużego zacięcia. Droga do jaskini została stworzona, poprzez wycięcie w górze jednego pasma po zewnętrznej stronie. Mijając samochody zjeżdżające z góry mieliśmy przed oczami strach, go nie było żadnych barierek, a Rumunii jeżdżą dość "ostro". Jaskinia znajduje się na wysokości 1200 m. n.p.m. i niezależnie od pory roku utrzymują się w niej niesamowite lodowe rzeźby i kilkumetrowe stalagmity. Schodząc do wnętrza ziemi (do wejścia prowadzą prawie pionowe metalowe schody wysokości 48 m) specjalnie na tą okazję przebraliśmy się z szortów na długie rękawy, bo różnica temperatur jest na prawdę duża - z 30 st. do -1 ( w jaskini przez cały rok utrzymuje się temperatura od 0 do -8 st.). Moja uwaga - aby zwiedzić jaskinie trzeba być sprawnym fizycznie. Ale naprawdę warto, bo jaskinia jest przepiękna i ma niesamowite lodowe rzeźby.
Podróż do jaskini wymagała od nas dużego zaparcia - droga do miejscowości prowadziła przez zapomniane przez człowieka szosy i obok cygańskich wiosek (pierwszy raz widziałam takie skupisko cyganów. Choć Rumuni ich nie lubią i nie traktują przyjaźnie jest ich dość sporo w ich kraju, ale w enklawach zazwyczaj zamkniętych w swoim świecie). Do samej jaskini prowadząca droga była charakteru off-road. Byłam dumna, że nasza Lagunka dała radę! wysokie zawieszenie ma dziewczyna, więc nas dowiozła cało:)
Nadrobiliśmy trochę trasy, bo jaskinia jest oddalona od głównych tras, ale powiem szczerze, że było warto. To coś niesamowitego w środku lata zejść wgłąb ziemi i ujrzeć rzeźby z lodu. Właśnie dlatego, że jeździliśmy nie licząc kilometrów udało nam się odkryć Rumunię od wielu stron - także tej dziewiczej.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz