14 czerwca 2013

Lwów 2013

W weekend miałam możliwość odwiedzenia Lwowa. Jako namiętny podróżnik, gdy tylko nadarza się okazja gdzieś pojechać chętnie szybko się pakuję i jestem gotowa na przygody!
Dotychczas Ukraina była mi nieznana. Nie zapuszczałam się tam na wakacje przede wszystkim ze względu na zły stan dróg. Nasz samochód może i by sobie poradził z nimi, ale nie wiadomo jakim kosztem... Jak się okazało moje wątpliwości były słuszne. Całe śródmieście Lwowa wyłożone jest brukiem, który aż woła płagalnie o uzupełnienie dziur i przełożenie...
Ukraina jest biednym krajem, którego na dobrą infrastrukturę nie stać. Niestety po Lwowie widać totalny brak pieniędzy w państwowych kasach. Lwów był jednym z miast, gdzie Ukraina organizowała Euro 2012 wraz z Polską. Dostał on zastrzyk pieniędzy, jednak przez lata zaniedbany ciężko odnowić na raz... Widoczne są wieloletnie zaniedbania w renowacji budyków, inwestycjach w infrastrukturę itp. Gdy zobaczyłam publiczny transport autobusowy i tramwajowy czułam się tak, jakbym cofnęła się do późnych lat 80.
 
Lwów ma bardzo duży potencjał w sobie, na prawdę kilka zabytków jest wprost powalających swoim pięknem
Opera
Uliczka na starówce
Jedna z wielu zabytkowych kamieniczek



Kościół Św. Jerzego - patrona Lwowa
Pałac Potockich od frontu
Pałac Potockich od tyłu



Jedna z wielu przepięknych secesyjnych kamienic na starówce
Rynek na starówce
Myślę, że to głównie one skłoniło UNESCO, by objąć Lwów swym patronatem. Jednak całe miasto jest bardzo zaniedbane, powiedziałabym że czasem nawet czuć taki szemrany klimat, który u nas był w latach 90. kiedy rozwinął się handel uliczny na "polówkach" oraz pojawili się "cingciaże". Niektórym może kojarzyć się ten klimat z młodością i dlatego mają do niego sentyment, co sprawia że czują się we Lwowie młodsi i na pewno chcieliby tam wrócić. Do tego dochodzą dość oryginalni ludzie, którzy bez pardonu są w stanie wmieszać sie w turystyczny tłum. Efekt trochę jakby z realistyczno-magicznej noweli.
Ja w latach 80. i 90. byłam jeszcze dzieckiem i nie są to czasy, które napawaja mnie sentymentem. Swoje prierwsze dorosłe kroki stawiałam już tak na prawdę w Unii Europejskiej i jednak wrosłam w ten zachodni klimat. Dlatego myślę, że porównując o wiele bardziej poleciłabym wycieczkę do Sybiu (również objętym patronatem UNESCO) do Rumuniii niż do Lwowa na Ukrainie. Miasto o podobnym budżecie, zdawałoby się też wchodnich naszłosciach, a jednak już o Europejskim nastawieniu i o wiele bardziej życzliwe turystom. Z tą magią miejsca do którego chce się wracać. We Lwowie takiego iście przyjaznego i życzliwego klimatu nie poczułam...
Jednak bawiłam się tam przednio ze względu na nasze towarzystwo:)
Lwów mogę polecić na pewno osobom z zainteresowaniami architektonicznymi - to miasto wielu pięknych budynków z różnych epok o różnych stylach. Wprost niesamowita mieszanka. JAk choćby grobowce na cmentarzu Łyczakowskim
A także miłośnikom rzeźby. Tyle ile zachowanych w bardzo dobrym stanie jest rzeb najróżniejszego autorstwa jest wprost niesamowite w postkomunistycznym kraju. Choć trzeba pamiętać, że są to nieoszlifowane diamenty - ukryte pośród zabytków, bez należytej oprawy i renowacji... Choć takie dostrzeżenie prawdziwego cuda daje także pewien stopień satysfakcji.
Rzeżba na cmentarzu Łyczakowskim


Rzeźba pod kościołem Św. Jerzego
Rzeźba na cmentarzu Łyczakowskim

1 komentarz:

  1. Cały czas mega żałuję, że mnie z Wami nie było;( Ale co się odwlecze... jak mawiają;) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń