2 sierpnia 2010

Słowenia 2010






Nasza podróż po Słowenii zakończyła się odwiedzeniem nadmorskiego miasteczka Piran. Jest ono malownicze położone z trzech stron otoczone morzem, a styl weneckiego gotyku nadaje mu urokliwego i niepowtarzalnego klimatu.




Dalej nasza podróż powiodła nas do najpiękniejszego zamku w Słowenii - Predjamskiego Gradu. Ma on urokliwą historię, ale przede wszystkim położenie. Jest jakby doklejony do skały.


A z rana wydaliśmy po 20 euro na osobę, aby zwiedzić niesamowitą jaskinię Postojna. Najdroższy bilet za zwiedzanie na naszym wyjeździe! Ale powiem szczerze, że było warto! Jaskinia wprost zapiera dech w piersiach! Zwiedzanie odbywa się w trzech etapach, najpierw jechaliśmy 3 km kolejką, potem przeszliśmy 1,5 km wraz z przewodnikiem i wróciliśmy do wyjścia kolejką 3 km. Jaskinia jest przygotowana idealnie dla turysty, wszystko jest wyjaśnione i pokazane tak, aby wrażenie pozostało na bardzo długo.


Nasz dzień zakończyliśmy na campingu Pivka Jama położonym na malowniczych skałkach.



Następnego dnia ruszyliśmy dalej wgłąb Słowenii do jej stolicy - Lubliany.
Miasto bardzo zadbane, ładne i mający uroczy klimat.




Następnego dnia dość niedaleko jadąc od naszego lokum - ładnym, czystym i zadbanym campingu Bled dotarlismy do wąwozu Vintgar.





Po kąpieli w jeziorze o kolorze turkusowym, który będzie nam towarzyszył podczas tegorocznych wakacji (ze względu właśnie na niesamowity rejon Krasu) wspięliśmy się pod górę aby zwiedzić twierdzę.

I po wakacjach 2010...
Szczerze powiem, że wyjazd udał się w 100 procentach! Było warto!
Odpoczęliśmy, zwiedzaliśmy i jedliśmy południowe potrawy chłonąc lokalną atmosferę morza Śródziemnego :)
Przestawiam dzisiaj małe resume objazdu Słowenii. Szczególnie zainteresował nas rejon krasu, pokrywający większość Słowenii. Woda wydrążyła przepiękne wąwozy, jaskinie i zostawiła cudowną krainę godną zobaczenia.
Droga do Słowenii powiodła nas przez Czechy i Austrię.
Pierwszy przywitał nas widok na zamek w Bledzie wprost zapierający dech w piersiach.

1 komentarz:

  1. Przeczytać takiego posta do porannej kawki to sama przyjemność, a jeszcze jedząc przy tym pączka wiedeńskiego.. brak słów!!!!
    Dla jednych w Liublianie - nie ma nic, po co tam jechać!!?? Ale wytrawny podróżnik (czyt. ty czy ja;)) znajdzie wiele ciekawych aspektów chociażby takiej Liubliany ;) Fantastyczny opis, czekam na relacje z Croatii ('Krołejszji' - SAM;))

    OdpowiedzUsuń